Jak wspomniałem już kilkakrotnie biznes to przede wszystkim ludzie, marketing to przede wszystkim ludzie, marka to też ludzie. Miałem szczęście poznania w mijającym roku wiele nietuzinkowych, wspaniałych osób. Także takich, od których uczę się na co dzień. Wspomnę tutaj przede wszystkim o jednym człowieku, bo to głównie za jego sprawą rok był dla mnie inny. Pozytywnie inny. Nie chcę wymieniać go z imienia i nazwiska, bo jak wiem pewnie nie życzyłby sobie tego a poza tym jest nader skromnym facetem. Biznesmenem od którego tylko uczyć się rozumienia zasad zarabiania a nie biegania jak pies z wyciągniętym językiem za każdą złotówką. W końcu super człowiekiem, mądrym, pokornym. Staram się czerpać z jego słów każdego dnia, choć on sam twierdzi, że uczy się ode mnie. To właśnie jest fajne. Dziękuję za wszystko i proszę o kolejne lekcje, W.
Kilka ciepłych słów na podsumowanie roku składam też na ręce moich dwóch przyjaciół - Michała Drobika i Marcina Pabicha. Dzięki chłopaki, bo co dzień wasze wsparcie merytoryczne, zawodowe oraz zupełnie prywatnie wypowiadane dają potencjał energetyczny, ładują akumulatory a czasem podnoszą na duchu!
Bez wazeliniarstwa dziękuję mojej małżonce Anitce. Znosi moje ciągłe wyjazdy, wspiera mnie, przygotowuje technicznie do wyjazdów, w końcu jest najlepszą mamą na świecie. Czasem sprowadzi na ziemię pstryczkiem w nos, ale tylko po to, by dalej działać jeszcze odważniej. To ona wprowadziła w ostatnim roku do domu miłość do szeroko rozumianego marketingu i budowania marki. Pielęgnujemy ją niemal jak ta do samych siebie.
Na koniec dzięki wszystkim Klientom, za zaufanie, chęć posłuchania naszych treści i w końcu za piękne referencje. Ona dają największą siłę, by się zmieniać i dalej edukować.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MOI DRODZY W 2012 ROKU!
