11 grudnia 2013

Plan marketingowy Spa. Weź i nie spieprz!

Na początku chcę jasno napisać wszystkim tym, którzy są święcie przekonani, że odebranie planu marketingowego od autora jest wystarczającym kluczem do zaistnienia, zarabiania i cieszenia się z posiadania silnej marki salonu czy spa. Nic bardziej błędnego. Plan takowy nie jest samospełniającą się przepowiednią a wyznaczeniem celów, które zlecający musi jak amen w pacierzu odklepywać z tygodnia na tydzień! Mało tego, skoro było odwołanie do pacierza, to jeszcze jedno - spowiedź. Jeśli takowy plan dostałeś powinieneś spowiadać się z jego wykonania. A co jeśli czegoś nie wiesz? Nie wiesz jak plan wdrażać? Pytaj a jeśli nie pytasz, to nie rozliczaj autora. Masz jasne cele. To trudne? Nie, branżowe...

Plan marketingowy dla Spa/ salonu czy gabinetu jest nieodzowną częścią jego funkcjonowania. Jedną z najbardziej widocznych na rynku dewiacji jest startowanie z biznesem bez skutecznego planu. Wielu udaje (chyba, by pogłaskać swoje kosmetyczne, wszechwiedzące ego), że gro znajomych, rodzina i ich znajomi oraz znajomi rodziny znajomych chętnie przybędą i zakupią vouchery na Święta, no bo przecież na wspólnym "śledziku" obiecali... Of course...

Ja nie chciałbym opowiadać tu głodnych kawałków rodem z Kotlera o analizach, kosztach, schematach, które poza wydatkami i to znaczącymi, niczego nie przynoszą dla obiektu za plan płacącego. Chcę skupić się na faktach, które są w stanie w krótkim czasie zmienić rzeczywistość Twojego biznesu kosmo, bez ponoszenia wyraźnych kosztów.

Jeśli chcesz czytać 150 stron analiz z których i tak nic nie zrozumiesz, stron pełnych przepowiedni rodem z Hogwartu, płacić za nie kilkanaście tysięcy złotych a potem za ich wdrożenie (kampanie reklamowe, pozycjonowanie, ulotki, cały outdoor) płacić następne krocie - proszę bardzo - znaczy Twój marketer skrzętnie odrobił lekcje ze studiów, za te z życia dostaje natomiast pałę!Bo życie to nie schematy czy analizy. Życie to Ty - Twój biznes - rynek - oraz konkretny odbiorca najmniejszej usługi jak choćby pojazd eyelinerem po ślepkach. Jeśli zapomnisz o tym  - odpadasz, zatem nie grasz ze mną, bo nie chcesz być liderem. A nawet w tej tak pojebanej branży liderem nie tylko być można, ale przede wszystkim trzeba! Inaczej kosmetyczka lepiąca tipsy z akrylu wystrzeli ciebie - pasjonata w kosmos, szerząc dno. Chcesz lecieć w kosmos? Jak nie czytaj dalej....

Po pierwsze sprzedaż!!!!

Możemy tu pitolić o wSPAniałych pakietach, weekendach, zabiegach, rytuałach. Możemy w tych ofertach zarzucić ludzi doskonałościami typu:
- endermologia LPG ma opatentowane rolki, zajefajny strój, który wejdzie ci tam gdzie światełko nie sięga. Możemy też wspomnieć, że z LPG korzysta Zidane, Madonna, Jennifer Lopez, o pracy na podciśnieniu, filtrach o mocy turbiny powietrznej... Tylko po co?
Każda osoba odpowiedzialna za napisanie planu marketingowego musi jasno wziąć na siebie pewną odpowiedzialność - przyrzeczenie pomocy w realizacji swoich wizji. Po wtóre musi już nie klientowi (Pabich nauczył mnie, że pisanie klient przez duże "K" to wiocha) ale także zleceniodawcy obiecać, że jeśli będzie wypełniał kolejne etapy - wygra.

Jak już wspomniałem, nawet najmniejsza cenowo część oferty, musi znaleźć swojego odbiorcę już na etapie planowania wielkości sprzedaży. Dla mnie jako trenera managerów odpowiedzialnych na tym rynku za sprzedaż nie ma znaczenia czy ty siedzisz godzinkę, czy marne osiem nad ofertą. Dla mnie liczy się wielkość sprzedaży, kumasz?
A że ty dzisiaj miałeś sraczkę, a wczoraj żona nie zdążyła do pani z bukieciarni by dogadać szczegóły współpracy? Your choise! Ale wtedy nie zarabiasz, a czas płynie. Tylko nie rozliczaj za to autora.

Po drugie współpraca. 3 etapy by faktycznie zarabiać w spa/ salonie.

Choćbyś miał najlepszą ofertę, pisaną językiem korzyści jakich nikt przed Tobą nie wymyślił, to jeśli nie zawiążesz odpowiednich więzi tytułem współpracy z podmiotami trzecimi nic nie zrobisz. A tylko one są w stanie zapewnić tobie, nie generując kosztów reklamy, pozyskanie dodatkowej gamy klientów, o której do tego momentu nie miałeś bladego pojęcia.

Jeśli do tej pory nie założyłaś tysięcy tipsów na dłonie przechodniów i nie wygenerowałaś na tym zysków rzędu kwot, godnych budowania płaconego PR- u, to zapomnij, że się to zmieni jutro. Jeśli dziś poczta pantoflowa nie podesłała pod twój przybytek autobusów chętnych na pazury, likwidację cellu, czy regulację brwi z grupona za trzy dychy ( :) ) to zapomnijże o jutrze. Twoje jutro kończy się dzisiaj.

Współpraca wizerunkowa. 

To ten rodzaj, którym pozyskasz partnerów dla szerzenia Twojej marki, marki Twojego gabinetu, jaki pomoże Ci w budowaniu pozytywnego wizerunku. On wtórnie oczywiście wpłynie na wielkość sprzedaży, ale pierwotnie musi zaiskrzyć na linii gabinet - kontrahent, by były z tego realne peeleny.
Przykład: Gabinet pozyskuje do współpracy salon Chevrolet. Statystyczny właściciel salonu teraz myśli - Puda - pogięło Cię? Co ja mam wspólnego z dealerem samochodów?
Przypomniałem sobie sytuację w której rozmawiałem z poznańskim dealerem japońskiej marki. Gość mnie pyta - Panie, ale co ja mam wspólnego ze spa, nie jest Pan pionem z flotowej sprzedaży aut. Na chu... mi Spa? I tu wychodzi szybki timing - Adam na to - a proszę mi powiedzieć ilu dealerów marki X do każdego auta zakupionego powyżej kwoty Y dodaje voucher za kwotę Z do spa?
Tu gość dowiaduje się, że dzięki Tobie przestaje sprzedawać "tylko" auta, zaczyna pewien kompletny spa komfort, bez dodatkowych trudności dla klienta! 13 salonów marki X sprzedaje samochody. czternasty sprzedaje już coś więcej, kumasz...?
Poza tym pozycjonowanie się na stronach. Niesamowita siła! Daj przekierowania a zobaczą, że Twój salon godzien jest zaufania, bo zaufały mu nawet takie marki jak dealer X, kumasz...?

Współpraca ofertowa.

Tu sprawa jest prosta. Chcesz poszerzyć ofertę a nie chcesz ponosić dodatkowych kosztów prowadzenia działalności i dawać jeszcze na niej zarabiać złodziejskim państwowym instytucjom. Poszerzasz ofertę, nie ponosisz kosztów... kumasz?
Przykład: masz day Spa i ofertę sylwestrową. Niby możesz kogoś pomalować na zabawę, niby tips założyć na nią. Dziś to za mało. Jeśli twoja oferta nie będzie jednaka z ofertą partnera to znikniesz w tej kreatywności jak kamfora. Wejdź w układ z dobrą knajpą i razem przygotujcie wieczór sylwestrowy - Ty malujesz, zdobisz waćpanny, oni napitku i strawy podają. Trudne? Nie sądzę!

Współpraca sprzedażowa.

Pomyśl, co sprzedajesz, a co tak na prawdę kupują Twoi klienci.
Przykłady: Jeśli masz ofertę dla babeczek w okresie ciąży to wejdź w układy z klinikami, gabinetami ginekologii i położnictwa - tam przeć Twój target siedzi całymi godzinami w kolejkach! Sklepy z gadżetami dla maluchów - od wózka, szafki, przewijaka, po pieluchy, maty czy kaftaniki. Tam siedzi Twoja klientka, a jeśli standardową ofertę baby spa poślesz aż tak dennie, tylko przez www, to zapomnij że cokolwiek sprzedasz! Nie ma relacji oferent - klient.

Inne przykłady sprawdzone przez nas na współprace sprzedażową to m. in. internetowe wszechdajnie prezentów, kwiatów, zaproszeń za pośrednictwem własnego www, galerie, sklepy modowe, tematyczne, z biżuterią. Wszędzie gdzie Twój target jest, tylko do dzisiaj szukał w nich czegoś innego. Kumasz?

Kończę ten wywód. Plan marketingowy nie jest sucharem który po kupieniu jebnie w Twój biznes jak grom w stodołę. Musi być realny wykonawca założeń, jakie przedstawił twórca planu. No chyba, że zapłacisz twórcy tyle, żeby stał sie Stwórcą ale na to Cie nie stać, więc lepiej pytaj i myśl. Bo to proste jest a wystarczy słuchać. A, no i słyszeć.
Kumasz...?