2 marca 2016

SZTUKA robienia SPA...

Kiedyś jako pełen werwy fizjoterapeuta trafiłem do, wówczas najlepszej kliniki Medical Spa w kraju. Masowałem, tropiłem nowe trendy w rehabilitacji i... tyle. Znaczy tak wtedy myślałem. Szkoła, jaką tam dostałem przez dwa lata (nie zagłębiając się w szczegóły), pozwoliła mi wierzyć, że można i trzeba chcieć więcej. Bo, (ot odkrycie...) nawet papier toaletowy wie, że by być użytecznym, należy się rozwijać.

Wymyśliłem wspólnie z kompaniją pewną drogę dla mojej ukochanej kliniki. Spotkałem się w sobotnie popołudnie z pracodawcą i... zaczęło się. Dzięki merytorycznemu wsparciu wielu ludzi, w tym m.in. ówczesnego dyrektora hotelu i dyrektora marketingu naszego obiektu, zaczęły kwitnąć nowe procedury, pomysły, wyjazdy.

Opracowałem kilka autorskich rozwiązań, które na zebraniach zostały zatwierdzone i wdrażaliśmy je kolejno, raz na dwa tygodnie "spowiadałem" się z tego co już udało się zrobić. Cały czas równolegle pracowałem jako fizjoterapeuta, dojrzewałem...

Potem ktoś powiedział, że powinienem młodym ludziom opowiedzieć o swojej pasji tworzenia, a skoro ktoś chciał nawet za to jakoś tam zapłacić (niektórzy nawet papierowymi ;) ), to zgodziłem się.

Kraków pierwsze starcie. 

Kraków - dwunastoosobowa grupa ludzi z branży. Żuchwa tak lata, że gdyby nie język to pewnie bym sobie sam zęby powybijał. Stres po jakiś 10 minutach przeradza się w pełne pasji wystąpienie, ludziom długopisy grzeją się w dłoniach. Pamiętajmy, że wtedy spa to był ośrodek z basenem i kilkoma zabiegami na ciało. Znaczy tak było postrzegane. Niewiele wiedziano, ale dużo tworzono. Zatem wiele "spa" musiało umrzeć śmiercią zadłużonego męczennika, bo... nie miało pomysłu na siebie. Ja miałem pomysł. Tak się zaczęło.

Spa w Polsce powoli, powolutku zaczynało stawać się filozofią, kulturą. Na jesieni 2010 roku w poznańskim SPA spotkałem się z jednym z ludzi, którzy wówczas robili w miarę dobrą robotę, bo krzewili ideę spa w ludziach poprzez poczytny magazyn na kredowym papierze. Potem okazało się, że ta idea jest ideologią chorej grupy ludzi, którzy za wszelką cenę chcę zarabiać szkoląc, wdrażając, nie mając najmniejszego pojęcia o tym, jak klient na to odpowie, czyli, czy to kupi. Dalej ludzie nie wiedzieli jak tworzyć, wiedzieli tylko jak i gdzie kupić.

TRUP SPA

Wielokrotnie pisałem już - 80% obiektów powstałych po 2009 roku już nie istnieje. (Dziennik Gazeta Prawna)

Dlaczego tak wielu inwestorów poległo? Bo byli skończonymi kretynami! Budowali, remontowali, wynajmowali, by potem dać w tych nowych wnętrzach klientom to samo co tipserka zza rogu, tylko w innych (dużo wyższych) cenach, bo niby jakość lepsza, bo niby to jest spa... Ja do dziś się pytam kursantów - co to do cholery jest to SPA, skoro chcesz je mieć. Co słyszę? Spa to taki lepszy salon kosmetyczny... Inwestuje się dalej w najlepsze technologie a nie w ludzi. Jakby to enderma czy exilis miały zrobić robotę dobrego managera, recepcjonisty czy terapeuty. Zatrudnia się wyrobników, którzy nie są szczęśliwymi posiadaczami mózgów, zamiast ludzi z pasją, którzy obronią nie tylko jakość zabiegów ale i sprzedaż chociażby detalu.

Czas odrobić lekcje, kochani!

Branża beauty (czyli wszystko to od tipsiarni po wypasiony resort) jest trupem. To jedyny fragment sektora związanego z usługami premium, który notorycznie liczy doły. Dlaczego? O tym za chwilę.

"Laski z branży"

Ktoś wpadł na pomysł by rolę kosmetyczki skomplikować prawnie i dać jej możliwość zrobienia studiów. Od Uniwerków po szkółki niedzielne kształci się kosmetologów, dając im ekstazę bycia kimś "lepszym", niż kosmetyczka od 20 lat pracująca w zawodzie i pokornie mówiąca, że igły i kwasy wysoko procentowe są passe, bo nie ma odpowiedniego przygotowania. Powstały szkółki, które świadomie szkolą "laski z branży" z igieł i kwasów, bo jak mówią tych szkół właściciele - i tak im się to opłaca. Jeśli mieliby zapłacić karę, to luz... płacą, bo prawo nie zakazuje im nawet w tym momencie szkolenia dziewoj z technik, do których nie są one absolutnie przygotowane. To skurwysyństwo. Jak tu zatem lepić coś gdy narybek jest jaki jest?

Trudno dojrzewać, w klimacie, który przesiąknięty jest smrodem myślowej zgnilizny i mózgów, które rozkładają się w głowach sprzedawców wszystkiego, tylko nie kompetentnej wiedzy.

Koncepcja...

Mimo wszystko, ten porypany rynek musi zacząć tworzyć obiekty, które obronią się pomysłem, komunikacją i kontaktami z klientami. Tak trudno?

Koncepcja i specjalność są kluczami, które pozwalają dotrzeć do konkretnych grup klientów. Dalej pozostaje już "tylko" wsłuchanie się w ich potrzeby i... dobudowanie nowych potrzeb, by spokojnie zwiększać sprzedaż. Tak schematycznie...

Projektant budując dom rodzinny musi odpowiadać za bezpieczeństwo, funkcjonalność i jakość wykonania. Dlaczego zatem doradcy spa, nie odpowiadają za swoje projekty? Otwierają dziesiątki obiektów funkcjonujących na tych samych zasadach i ze zdziwieniem przyglądają się ich powolnemu upadkowi!

W minionych tygodniach miałem znów przyjemność tworzenia nowych projektów. Świętokrzyskie cztery gwiazdki kazały mocno wynieść... siarkę do poziomu premium. Mazowiecki projekt w fazie tworzenia powinien pokazać ludziom, że można inaczej podejść do kwestii dziennego spa, oraz wieku klientów. Bo...

... robienie SPA jest sztuką.

Musisz mieć pomysł na absolutnie każdą część menu zabiegowego. Dlaczego? Bo, jeśli nie znasz konkretnego odbiorcy tych usług, to znaczy, że tworzysz ofertę dla wszystkich, czyli pakuj manatki.

Paradoksem tej branży jest to, że jej klienci dojrzeli do momentu, do którego inwestorzy dopiero dojrzewają. Dziś ludzie szukają czegoś absolutnie, tylko i wyłącznie, dla siebie. Bywają od Kołobrzegu po Zakopane w mniej lub bardziej przemyślanych obiektach i dlatego zaczynają wymagać także na swoim terenie. I bardzo mocno to artykułują.

Spa jako całokształt musi ewoluować, by faktycznie najpierw dogonić trendy a potem je kreować. I właśnie na tym kreowaniu pozostać, bo tylko wtedy konkurencja będzie drżeć.

Ostatnio okazało się, że SPA można świetnie połączyć z serem i winem. Ktoś tam z komentujących rzucił się na zapach sera... Taka branża.

Tworząc kolejne obiekty, musimy (-cie) bardzo poważnie przemyśleć czym jest sztuka robienia SPA, bynajmniej nie chodzi mi o wszechobecne art Spa. Sztuka jest dla ludzi, zatem SPA jako wariant premium świata wellness musi stać się dla klientów tym, czym dla koneserów kultury są impresje De Gas'a czy Moneta. Niszowym butikiem dla wybranych.

Inni, niech wracają do tipsiarni. Spadną, ale z niższego szczebla drabiny. I tej finansowej i tej myślowej.