11 maja 2012

Miałem sen...

Obudziłem się z uśmiechem na ustach i nawet przez chwilę wierzyłem, że tak faktycznie może być. Do pierwszego łyka aromatycznej herbaty...
Branża staję się zyskowna, bo nawet nie znający tematu Inwestorzy na każdym kroku natrafiają na doradców, którzy  wyrachowanie i chciwość zamienili na ideę zmian branżowych. Na autorskie pomysły i rozwiązania, jakie przede wszystkim pozwalają na budowanie silnych marek obiektów i ich właścicieli, pracowników. Wszechposiadanie tego samego badziewia sukcesywnie zamienia się na specjalizacje zawężone, tak by Klient chciał przyjechać dziesiątki kilometrów bo warto.

To nie jak dziś - te same marki, procedury i rytuały w całym kraju, bo doradcy - sprzedawcy, upchną wszystko i wszędzie byle skasować. Obiecują wyłączność a kilka miesięcy potem kosmetyki nie tylko ma salon dwie przecznice dalej, ale z powodzeniem można je kupić za 1/3 ceny w... Douglasie!
Ale wróćmy do snu. Kwintesencją wymiany doświadczeń, wizytówek, kontaktów, uścisków dłoni są branżowe targi. I tu mechanizm (we śnie) był podobny - doradztwo pod konkretny obiekt lub plan, zamiast sprzedawania wszystkiego ile tylko Klient jest w stanie z pomocą banków tirami do gabinetu zawieźć.
Rynek Spa stał się rynkiem ekskluzywnym już nie tylko z nazwy i ceny. Przede wszystkim jego luksus wynika ze specyficznego charakteru, filozofii i specjalności. Na tym sen się skończył. Niestety.

Branża naszpikowana jest przedziwnymi mechanizmami zachowań sprzedażowych. Wyrokują ją ci, którzy NIGDY NIE MIELI STYCZNOŚCI Z KLIENTEM SPA STRICTE! Nazywają się specjalistami branży Spa i doradzają jak prowadzić biznes w którym sami minuty nie spędzili jako managerowie czy choćby terapeuci. Wywodzą się z różnych branż, rzadko ze Spa & Beauty. Kilka szlifów od dystrybutora kosmetyków i już masz wizytóweczkę Specjalista... itp. Żenujące jak bardzo można oszukiwać ludzi.
Jak napisałem kilka linijek wcześniej kwintesencja to targi. Jeśli kroczy obok Ciebie jegomość z pięknym identyfikatorem i pięknie mówi, jeśli panele prowadzą "specjaliści" wyrokujący jakie będą trendy (!!!). Jeśli w końcu słyszysz ze oni wiedzą już lub zaraz dowiedzą się wszystkiego, byś miał piękne marki a gość sprzedający wszystko - od sprzętu po kosmetyki i kafle, uczy Cię (nawet jako kosmetologa) chemii kosmetyków, za których sprzedaż oddałby życie. To, cytując klasyka, wiedz, że tam się coś niedobrego dzieje.

Realia nie są łatwe. Najgorzej wpakować się w markę kosmetyczną która z dnia na dzień podnosi progi zamówieniowe, czytaj za mniej niż np. 500 zł nie dosyłamy, Czyli masz niemal całą linię, ale brakuje Ci ampułek po mikro - wal się. zamów więcej to pogadamy. Sprzęt - podobnie. Kupujesz kombajn do kosmetyki, Pan pięknie mówi jaka to opieka z ich strony, jaki serwis, normalnie tak szybki, że naprawią zanim się zepsuje...A gdy się psuje? Czekasz. Czekasz. Czekasz. A Klient czekać nie chce.
Tym krótkim wpisem chciałem przekazać, że tak długo jak popaprańcy doradzać będą, tak długo jak Inwestorzy nie zaczną myśleć kreatywnie, nie ma szans na zmiany. W samej Bydgoszczy kilka gabinetów na sprzedaż. W Warszawie podobnie o zamkniętych w Poznaniu czy Łodzi nie wspominając. Oni uwierzyli już "doradcom". Zastanów się czy też chcesz zrealizować własne marzenia na rok. Potem spłacać długi czy modlić się, by ktoś odkupił od Ciebie coś, co miało być nie tylko enklawą dla Klienta, ale przede wszystkim Eldorado dla Ciebie. Pozdrawiam wszystkich uczestników "największych targów Spa w Polsce..." Szukajcie inspiracji a trendy twórzcie sami.