Klient - istota rozumna. Teoretycznie tak, ale gdy trafiasz na Klienta - nowicjusza, co robisz? Pomagasz, doradzasz, czy wciskasz co i ile się da doradco? Sam wiesz...
Drodzy polscy doradcy Spa i hoteli, salonów, SZKOLENIOWCY także. Mam propozycję dla Was. Zajmijmy się w naszym kraju standaryzacją, działaniami audytowymi, które skutecznie i raz na zawsze zamkną temat kto powinien a kto nie powinien Spa się nazywać. Wprowadźmy kategoryzacje ogólnopolską. Niech każdy z nas wniesie swoje doświadczenie i wiedzę, by inni, szczególnie Klienci naszych Klientów wiedzieli, dokąd warto a skąd zwiewać należy wartko.
Dlaczego większość otwartych salonów pada? Bo nabici w butelkę właściciele, nabyli sprzęty od "doradcy", kosmetyki i uwierzyli, że ta marka sprzeda się sama, lub niemal sama. Bo nie dajecie ciągłości dostaw, serwisów, znikacie jak szczury gdy rozwiany finansowo Klient Was potrzebuje. Przecież wy już sprzedaliście, nie?
Podobna standaryzacja potrzebna jest na rynek doradztwa stricte. Jeśli jesteś sprzedawcą kosmetyków, dystrybutorem sprzętu i na tym notorycznie opierasz tzw. działania doradcze, to odpuść sobie, bo siejesz zamęt i dajesz wiarę w szklane domy! Dostarcz sprzęt, kosmetyki, glazurę itp. Ale marketing, budowanie marki zostaw ludziom, którzy się na tym znają i wówczas :
JEŚLI POJMIESZ SPRZEDAWCO, ŻE SKUTECZNY MARKETING, TAKŻE TOBIE DA WIĘKSZE ZYSKI, BO WIĘCEJ KLIENTÓW, TO CZĘSTSZE ZAMÓWIENIA OD CIEBIE, JEST WTEDY SZANSA, ŻE WYJDZIESZ Z TWARZĄ.
Dziś większość doradców Spa zarabia tylko dlatego, że odbiorca ich bełkotu to brodzący i zmanipulowany przez nich Klient - salon, gabinet, day Spa. Żerują na niewiedzy Klientów. To jest nie tylko mało etyczne, ale przede wszystkim tak robią krótkowzroczni dostawcy wrażeń na pięć minut. Potem, radź sobie Kliencie sam.
Dlaczego ludzie od okien, leków, samochodów niegdyś, dziś wbili się w rynek Spa? Bo to kąsek na czasie i teoretycznie łatwy odbiorca.
Ja na prawdę rozumiem, że zarabiać trzeba, żyć trzeba etc... Ale nie buduje się własnego portfela i PR na robieniu ludzi w przysłowiowe jajo.
Kilka tygodni temu zrezygnowałem z uczestnictwa w jednym z branżowych wystąpień. Miałem tam mówić o marketingu doznań. Moja działka i kocham te tematy jak mało co na całym świecie. Ale nie chcę pod jednym płaszczem występować z ludźmi (innymi doradcami), którzy na co dzień są tylko akwizytorami a niszę znaleźli w doradztwie. Jak wiecie nie bywam na targach, bo to w Polsce strasznie słabe jest i Ci sami ludzie wciąż knują jak tu by coś zagubionym owieczkom opchnąć. Zatem podczepili pod targi panele dyskusyjne i tu (o zgrozo) sieją ferment "opiniotwórczy" doradcy..
Mówią o trendach - haha! Wiecie, w telegraficznym skrócie tak - Trendem jest np. mezoporacja, bo ja ją mam w magazynie i Ci ją sprzedam :) Tak to wygląda.
Jeden z takich wolnomyślicieli kiedyś chciał mi sprawę w sądzie założyć, bo firmę nazwaliśmy wspólnie z żoną, przyjaciółmi i znajomymi Spa Leaders. Stwierdził, że leaderowanie to nieuczciwa konkurencja. Gdy pokazałem treść maila radcy, śmiechu nie było końca.
Kończąc. Niech każdy robi swoje. Sprzedawco - kmiń kanały dystrybucji, ale nie opieraj ich o doradztwo. Doradco, myśl przede wszystkim jak Twój Klient ma ZAROBIĆ! a wyjdziesz z twarzą (wiesz co to jest?) i zyskasz referencje i następnych Klientów, bo poprzedni nie tylko kupili, ale przede wszystkim zarobili na tym co od ciebie za ciężką kasę nabyli.
"Janusz Palikot branży Spa" Adam Puda.