23 listopada 2014

Tak było! Zobacz z czym spotyka się trener na wyjazdach. Praca doradcy od kuchni. Jasna strona cz. 2

Zanim przejdę do wspomnień, które są "ciemne", chcę się z Wami podzielić jeszcze momentami, które do dziś, albo powodują mój uśmiech, albo prawdziwą radość. W tej odsłonie "Jasnej strony" znów przejedziemy całą Polskę. Ready?


Na jesieni 2012 roku byłem w tzw. tournee szkoleniowo - wdrożeniowym. I choć odbył się on z lekkim poślizgiem, było na prawdę wspaniale, ale przede wszystkim owocnie.

Najpierw pomknąłem rozpędzonym PKP IC do Radomia, przez Wawę. Mieszkałem w hotelu (nie pamiętam nazwy) tuż obok pięknego parku i jeziora. Urocze miejsce. Bardziej z zewnątrz niż od wewnątrz. Nawet pościel pozostawiała sporo do życzenia, ale kilka dni wcześniej, na urodziny dostałem od dzieciaków poduszkę z napisem "Najlepszy kumpel", zatem spać się dało.
Nie pisałem jeszcze, że uwielbiam piwo. Z mocniejszych trunków dobrą "łychę", ale tylko w dobrym towarzystwie.
W radomskim hotelu, na szczęście można było nabyć świeże, lane piwo, które, do na prawdę wybornej kolacji, było niezbędne. Samo szkolenie trwało 2 dni. Właścicielka dużego day Spa zadbała o wszystko (dodać należy, ze czasem inwestorzy mają problem ze zorganizowaniem sprzętu by profesjonalnie wyświetlać prezentacje, muzykę i filmiki, na szczęście to nisza). Mimo, że była na "ostatnich nogach", dopilnowała wszystkiego. Po pierwszym dniu w którym pracowaliśmy nad wyróżnikami dla marki Nefretete, w drugim dniu szkoliłem całą kadrę z obsługi i sprzedażówki. Wspaniałe, ambitne dziewczyny. Takie szkolenia wspomina się wspaniale. A co najważniejsze, działa to w dwie strony.
Oto kilka opinii:
           Uważam, że szkolenie było bardzo ciekawe i interesujące. Prosty język, luźna atmosfera, liczne przykłady rozwiały moje wątpliwości co do lepszej obsługi klienta. Mam nadzieję że wdrażając twoje techniki sprzedaży  będę  lepszym fachowcem. Od dziś staram się je wykorzystywać.Cieszę się że będą zmiany w naszej firmie,mam nadzieję że na lepsze. Dobra reklama oraz dobry koordynator naszej firmy sprawią że będziemy miały zdecydowanie więcej klientów a przy tym więcej pracy. Trochę nowości na pewno odświeży naszą ofertę i nasze Spa tego nam trzeba. Fajnie,że mamy z tobą kontakt mailowy i telefoniczny w razie codziennych problemów w pracy.

 Pozdrawiam,  Sylwia S.
 Jestem zadowolona ze szkolenia i sposobu w jaki Go przeprowadziłeś.Wszystko było zrozumiałe a wszelkie niejasności były wytłumaczone językiem bardzo prostym.Atmosfera była luźna można było zadawać pytania,na które zawsze była udzielana fachowa odpowiedź.(Szkolenia dla pracowników powinny odbywać się bez przełożonych jestem pewna że byłyby ciekawsze i rozmowy i warsztaty.To taka moja sugestia ale nie każdy musi tak uważać)
Mam nadzieje że te wszystkie zmiany, które wdrożymy (a zaczęłyśmy przynajmniej moja zmiana :)  )pomogą i będziemy miały co robić .Na pewno dużo więcej dowiemy się na najbliższym zebraniu w poniedziałek ,które mamy z inwestorką.
          
          Pozdrawiam serdecznie
          Magdalena Ś.
          Centrum Zdrowia i Urody Nefretete w Radomiu

Z Radomia pojechałem na konsultacje, do obiektu, w którym byłem kilka miesięcy wcześniej szkoląc dyrektora i managera nowo powstającego, niszowego Spa w klimacie skandynawskim. Właściciel i menadżerka odebrali mnie z dworca i od razu zawieźli na wyborną kolację do knajpy w iście góralskiej atmosferze. Ale to co mnie najbardziej pozytywnie zaskoczyło, to fakt, że w pokoju w którym spałem czekała na mnie wielka porcja świeżych owoców i... dwa regionalne piwa ;) Kolejny dzień przepracowaliśmy analizując posunięcia, które miały pomóc w lepszym starcie obiektu. Wystartowali z wysokiego C a obłożenie od pierwszego dnia zaskakiwało nawet inwestorów. To głównie zasługa managera.

Kończąc tą "objazdówkę" zawitałem w Tarnowskich Górach. Bardzo dobry hotel, wyborne jedzenie, świetne pokoje. Położenie obok aqua parku pozwalało wolne chwile spędzać ciekawie... Jeśli  miało się takie. Gdy zawitałem w Kamajo i porozmawiałem z właścicielem - szalenie pozytywnym człowiekiem, wiedziałem, że... będzie ciężko. Dlaczego? No bo częściej trafiałem dotąd do miejsc, które trzeba było naprawiać. A tu działało właściwie wszystko. Masa pomysłów. Gdy zaczynałem pierwszy dzień szkolenia, pracując na zmienianej naprędce prezentacji (nowe dane z mystery client), drżał mi głos. Miałem przed sobą dwójkę cholernie świadomych i doświadczonych ludzi. Kilka chwil później wszystko potoczyło się wspaniale. Absolutnie dopasowane treści do poziomu i potrzeb miejsca sprawiły, ze zaczynaliśmy wspólnie widzieć zupełnie nowe drogi dla marki Kamajo. W drugim dniu szkoliłem całą kadrę ze sprzedażówki. Atmosfera była świetna, a odbiór znakomity. Dzień trzeci to usystematyzowanie wypracowanych nowinek, przełożenie ich już na obiekt stricte. Genialne! Na koniec zostałem zaproszony na pyszne lody. Pamiętam też doskonałą włoską pizzę na którą mnie zaproszono. Lokal klimatyczny, okolice rynku. I oczywiście piwo, świeże prosto z tanka i do tego w jakim towarzystwie! Do dziś z właścicielem mamy dobry kontakt, mamy też wspólne pasje. Dziękuję za wspaniałe przyjęcie i bogate referencje.
Oto kilka opinii:
Witam serdecznie,

Parę słów na temat szkolenia które odbyło się wczoraj.Moim zdaniem szkolenie na bardzo wysokim poziomie,pełen profesjonalizm .Bardzo przejrzysta prezentacja jak i materiały szkoleniowe.Prosty przekaz informacji.Wszystko jak najbardziej na plus.

Pozdrawiam

Anna Sz.
 Witam,
           Poniżej przesyłam obiecaną opinię o szkolenia z dn. 29.09.2012r w Tarnowskich Górach.

          Szkolenie odbyło się w sposób profesjonalny. Prowadzący posiada wiedzę na bardzo wysokim poziomie. Potrafił zainteresować uczestników. Należy podkreślić fakt, iż oprócz teorii były zajęcia praktyczne, co z pewnością podnosi poziom szkolenia. Sposób w jaki prowadzący prowadził szkolenie był bardzo ciekawy.
          Z całą pewnością wyniosłam bardzo dużą wiedzę na temat obsługi klientów.

          Pozdrawiam
          Karolina

Kiedyś w Warszawie, wydawało się, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Salka, katering, po prostu wszystko. Moja żona, jako certyfikowany Project Manager, pomaga uczestnikom w wielu kwestiach, często załatwia nocleg według preferencji, planujemy dojazd, zamawiamy taksówki, lub jak to miało miejsce w Poznaniu, odwozimy uczestników własnymi autami do miejsca noclegu czy na lotnisko, PKP... Tym razem na kilka dni przed szkoleniem 17 osobowej grupy dostaliśmy informacje od właściciela salki, że... (!) tyle osób się nie zmieści! Uczestników ulokowaliśmy w najbliższych hotelach i hostelach, jak komu pasowało. A teraz okazuje się, ze miejsce szkolenia się zmienia! AAAA! Fuck! Zatem szukamy na szybko nowego miejsca, informujemy uczestników o, na szczęście, lekkiej zmianie lokalizacji. Wieczorem dzwonimy do każdego z nich. Wszystko jest w porządku, ufff.

Podczas tego szkolenia popełniłem mały błąd. Zwrócono mi na niego w przerwie uwagę, i dobrze, bo nikt nie jest nieomylny. Po mej lewej stronie siedzieli nasi przyjaciele z Gostynina z obiektu, który niestety już nie istnieje. Była tam też moja żona i mój przyjaciel. Poważnie, nie kontrolowałem tego, ale ponoć non stop zwracałem się właśnie w tamtą stronę sali szkoleniowej, jednocześnie omijając stronę przeciwną. Po przerwie zmieniłem to oczywiście. 17 osób, 13 opinii baaardzo na plus, z 4 uczestnikami nie mamy kontaktu - a szkoda.

Kilka miesięcy później poznałem właścicielkę salonu z Płocka. Zdecydowała się na szkolenie siebie i kadry po kilku konwersacjach ze mną na portalu społecznościowym. Potworna zima, spałem w centrum Płocka. Śnieg i siarczysty mróz. Z hotelu do salonu niby nie daleko, ale kurcze pod kurtką tylko garniak a w ręce teczka z lapkiem i rzutnik. Poznałem samą Irminę i jej przesympatycznego partnera. Szkolenie w dwudniowej formule przeleciało jak burza. I jak burza też wyglądał nasz powrót. Mąż właścicielki salonu, po wspaniałym posiłku w domowej atmosferze, uparł się, że odwiezie mnie do Kutna na pociąg. Jechaliśmy jakieś 30 km na godzinę, widoczność zero, przed nami tiry i jakiś maruder na CT przed całą kawalkadą aut. Gdy dotarliśmy do Kutna, okazało się, że cuda zdarzają się nawet na PKP. Pani sprzedaje bilety na pociąg, nie tylko którego nie było, ale który ponoć potem odjechał... :) Opinia właścicielki wzruszyła mnie. Podzieliłem się nią na stronie i Fb. Było warto, także, by na Fb firmy przeczytać:

Adam Puda i Spa Leaders w Płocku i w salonie Nantes..... oj dzieje się.... Najlepszy szkoleniowiec do tej pory z jakim się spotkaliśmy. 

Po jednym ze szkoleń warszawskich, poznana na nim Joasia wraz z mężem poprosiła mnie o pomoc, podczas próby negocjacji z właścicielami nieruchomości. Chcieli podnająć coś na terenie Bydgoszczy lub Pomorza, by zrobić tam wspaniałe spa. Finalnie nasze wspólne negocjacje obnażyły tylko lepkie ręce oferentów, ale pozostała znajomość i pewne wspomnienie kulinarne... W Gdańskim Jelitkowie zacumowałem najbliżej jak się dało od miejsca negocjacji - Novotelu Marina. Mieszkałem w ** hotelu. Ale ja pierniczę, jaki klimat, jakie jedzenie. Kotlet - szwajcar - przerósł nawet moje mięsne ambicje. Prawdziwe zaskoczenie przyszło dopiero podczas śniadania. Niby stół szwed - standard, ale jaki! W niewielu **** i ***** hotelach widziałem takie jedzenie. Ryby we wszystkich zalewach świata, wędzone, dechy pełne serów, pieczywo wypiekane na miejscu, owoce, zupy mleczne wszystko jak dla całej armii wojska, a to był (jest) na prawdę kameralny hotelik. Będę tam na pewno wracał.

Bywałem, bywaliśmy w wielu miejscach. Nie wiem ile uda się nam jeszcze odwiedzić. Takie sytuacje jak te opisane powyżej są wspaniałym doświadczeniami które na długo zostają w pamięci. Podobnie jak te opisane w pierwszej części wspomnień.

Póki co żegnamy się z tymi, którzy czytają, którzy zaufali i odzyskali pozycję w branży, lub stworzyli nowe wizerunki. Dziękujemy za ponad 200 referencji w tym prawie 40 po wdrożeniach (to ten rodzaj, gdzie ktoś dziękuje, bo zarobił na naszym doświadczeniu). Za oklaski na stojąco, za polecenia innym. Nadal mam i mamy wiele do powiedzenia. Nie myli się tylko ten co nie robi nic, zatem wracamy do działania!