Polskie obiekty Spa i Medical Spa, na wzór zachodni posiadają w swojej kadrze lekarzy. W wielu miejscach mamy do czynienia z dermatologami, chirurgami, estetycznymi itp, którzy faktycznie zabiegi wykonują. Problem pojawia się w tzw. Spa terapeutycznych. Tam lekarze to albo emeryci dorabiający do zusowskiej emki, albo młodzi lekarze, którzy nie mają zamiaru wiązać przyszłości ze Spa ( z wiadomych przyczyn).I dopóki Spa jako obiekty typu Medical nie będą brane pod uwagę jako placówki medyczne, badawcze, ta kwestia nie zmieni się. A nic zmian tych nie zapowiada.
Problemem jest myślenie właścicieli obiektów Spa. Oni bowiem wolą mieć byle jakiego łapiducha w teamie, byle "wzrósł" prestiż miejsca. Jeszcze bardziej kłamliwym i bolesnym dla klienta jest "obecność" na liście zatrudnionych tzw. figurantów, czyli lekarzy, czasem tych z tytułami doktorskimi, jacy na www widnieją, ale konia z rzędem temu kto ich fizycznie w Spa uświadczy. Zostali twarzami obiektu - jako autorytety jakiegoś medycznego dorobku, a tak na prawdę mają z nim mniej więcej tyle wspólnego, że w zamian za owe pseudo pracowanie w Spa korzystają wraz z rodzinami z pakietów obiektu w jakim ci niby czynnie działają. To paskudne oszukiwanie klientów, szczególnie tych, którzy wierzą że otrzymają poradę, wskazówki od konkretnego dr-a widzianego na stronie obiektu Spa.
Takie zachowania właścicieli to także wynik braku wiedzy, by nie powiedzieć, pójścia na łatwiznę. Gdyby owi zdawali sobie sprawę z istnienia z ramienia Medical Spa Association tzw. Spa terapeutycznych. Tu bowiem władają doświadczeni terapeuci, którzy w obiektach prywatnych mają pełne prawo diagnozowania i zlecania terapii. Tyle, że w mniemaniu właścicieli lepiej mieć nijakiego lekarza niż powierzyć terapię terapeutom, którzy na rzeczy się znają i w sytuacji oddania im kwestii diagnozy i propozycji terapii oddadzą całych siebie. W podzięce za to zaufanie. Statystyczny fizjoterapeuta uczy się na studiach medycznych pięć lat. Ma wiedzę ukierunkowaną i w kwestii terapii stawów, kręgosłupa czy ogólnie narządu ruchu jest zdecydowanie lepiej przygotowany niż lekarz bezpośrednio po studiach lub emeryt jaki lata spędził w przychodni osiedlowej wypisując antybiotyk, apap, syropy itp. wszystkim bez względu na schorzenie.
Ale realia są jakie są niestety.
Celowo nie podam nazwy obiektu jaki przoduje w tym skrzywianiu rzeczywistości ale w mediach jawi się jako najlepsze medi Spa w Polsce. Nie jest zasadą tego bloga oczernianie konkretnych miejsc lecz wskazywanie problemu.
Wiele obiektów gości nagminnie podstarzałych emerytowanych Niemców, którzy niemal wzdłuż całej naszej zachodniej granicy szukają miejsca w jakim zacumują, napsują nerwy pracownikom i finalnie nie wiele wniosą do kasy polskiego medi Spa. Ale gości się ich w ilościach hurtowych by ilością gonić brak medycznej jakości.
Smutne, ale prawdziwe. Bo cały czas medi Spa w Polsce to tak naprawdę sanatoria jakie nie mają nic więcej do powiedzenia niż pakowanie ludzi w kolejki i goszczenie ich terapiami rodem z diadynamicznych urządzeń i poradami lekarzy nauczonymi jak sprzedać usługę podczas rzekomej konsultacji, a którzy zapomnieli, że poza kasą na świecie istnieje wartość najwyższa - człowiek.