9 lipca 2010

Basen w SPA? Oto cała prawda.

Wielu na polskim rynku nadal rozumie dosłownie rozwinięcie S P A. Tymczasem (o tym już pisałem) podkreślam, że Spa to przede wszystkim atmosfera!!! Relaks, ukojenie, odpoczynek w wyśmienitych warunkach. A jak na tym tle wygląda posiadanie basenu? Fajnie jeśli jest, natomiast to z czym mamy do czynienia w większości naszych Spa to nie baseny tylko kilku osobowe brodziki wypełnione wodą, byle było.
Kosztowne utrzymanie i wybudowanie basenu najczęściej wiąże się z tym, że inwestor szybko chce kasiorkę odzyskać (ba!). Co robi?
Sprzedaje wejściówki na basen swojego Spa niczym na miejską pływalnie. To już notoryczne. Baseny są przepełnione ludźmi, szczególnie w weekendy, którzy z gośćmi Spa mają tyle wspólnego co ryba z rowerem. Hałas, tłumy, biegające dzieci, robiący sobie gdzie popadnie fotki turyści, a pośród tego galimatiasu on - zdziwiony, choć nadal myślący przez pryzmat "Aquam" klient. Miał odpocząć a co otrzymał? Nic. Ale wróci bidula do domu i powie - tak, byłem w Spa!
Inwestorzy tego rynku nadal (i podejrzewam jeszcze długo) nie zrozumieją fundamentalnych zasad.
Po pierwsze - Spa to jakość usługi
Po drugie - Spa to jakość obsługi
Po trzecie - Spa to obiekt mający duszę
I w końcu po czwarte - Spa to fizyczne odzwierciedlenie myśli inwestora na temat rynku. zatem do jakich dochodzimy wniosków? Prostych - większść inwestorów ślepo, nie znając branży, pakuje pln - y w Spa, mniejsza o to jak duże. Nie mając zielonego, powtarzam - zielonego pojęcia o rynku, branży czy potencjalnym kliencie. Stawiają budynek, potem kilka świec, jakiś Habys, kosmetyczka i kilku masażystów na zlecenie. Ot przepis na biznes. A, no i basen, zapomniał bym. Skoro jest, utrzymać go trzeba to dawaj do szkół z ofertą i niechże się dzieje. a uwierzcie mi - dzieje się. I to nie mało. Klient Spa, który płaci krocie za "wypoczynek" kąpie się w tej samej wodzie do której chwilę temu nasikał przedszkolak z grupy starszaków.
Jeśli komukolwiek jeszcze w głowie by pomyśleć Spa = basen, gratuluję.