Polska scena beauty ma się coraz gorzej, zapaść trwa od 2009 roku. Tylko unijne pieniądze powodują, ze kolejne podmioty powstają i... padają, gdy skończy się czas obniżonego ZUSu. Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że wielu właścicieli szuka na forach rozwiązań dla ratowania źle rozpoczętych inwestycji. I tam dostają rady od "bezstronnych", "doradców spa" - w telegraficznym skrócie takie - kup (w sensie zadłuż się jeszcze bardziej) sprzęt i startery. Brawo!
Doradcza branża beauty wyjątkowo nie grzeszy inteligencją.
O ile, by stać się kosmetyczką czy masażystą, trzeba skończyć minimum jakieś szkółki niedzielne, o tyle by im doradzać, wystarczy być dekarzem, modelką lub po prostu mówić z akcentem zza oceanu.
Kapitał budują duże firmy zatrudniające co raz to nowe osoby, nazywając je trenerami i specjalistami. A te pitolą takie bzdury, że aż żal poświęcać temu choćby 1'52''... Do tego wystarczy zapytać ile czasu spędzili stricte budując sprzedaż i wizerunek obiektów kosmetycznych i SPA w Polsce. I nie biję tu personalnie w ciemnowłosą Panią, która jest aktorką w tym kosmo show, film jest dostępny na YT, więc dzielę się dając Wam do oceny poziom wypowiedzi.
Komercyjne targi w dużych miastach zbierają setki wierzących w to, co tam się mówi. Nadal nakłada się ludziom do głów hurtowe treści, mamiąc ich, że to przełoży się na ich indywidualne potrzeby.
Gdybym miał słuchać takich treści, wolałbym by pies pierdnął mi w twarz! Niejedno przeszedłem i niejedno widziałem. Ale to co się dzisiaj dzieje, jest skrajnie niebezpieczne dla inwestorów.
Wychodzi na salkę pełną ludzi, z przeróżnych stron kraju, miast, przeróżnych środowisk i zupełnie odmiennych rynków dwójka "gwiazd" - i zaczyna opowieść o tym jak budować zyskowną markę. Cóż za indywidualne podejście.
Show budowane w mediach społecznościowych, podgrzewane na stronach organizatorów, finalnie zamiast kończyć się finansowym orgazmem u ludzi słuchających tego gówna, kończy dobrym, pierwszym wrażeniem i selfie z paranienormalnymi trenerami w tle. To za mało, by obronić markę, ale zdecydowanie wystarczy by ją pogrzebać.
Wasi klienci myślą zupełnie inaczej niż się Wam wydaje (wmawia Wam). Podejmują zupełnie inne decyzje zakupowe niż klienci salonów samochodowych, butików czy mieszkań w centrum Warszawy. A Ci trenerzy właśnie, mówią do wszystkich branż, tylko każdego tygodnia inaczej. Osobiście zebraliśmy cięgi za to, że wielki Pan trener, nie tylko nie odpowiadał na zapytania naszych klientów w ramach opieki trenerskiej, ale też jak się okazało, mówił za pieniądze to, co inni mogli obejrzeć za free na YT. Bez względu na branżę,
Po publikacji przez Dziennik Gazetę Prawną danych dotyczących rynku beauty zaniepokoiłem się wyraźnie. Bo należało szybko wdrożyć działania by doradczy rynek beauty (jawiący się rynkiem usług ekskluzywnych) przestał grzebać kolejne obiekty, kolejne marzenia i osoby. Wówczas przestaliśmy szkolić grupowo. Nie tylko szkolimy indywidualnie osoby lub dedykowane obiekty, ale przede wszystkim wdrażamy systemy opieki trenerskiej, bo kolejni inwestorzy (ci, którzy realnie czują potrzebę pomocy) mogli oprzeć się na naszym ogromnym doświadczeniu. Tylko takie szkolenia, a nie spędy z gwiazdeczkami w tle mają sens. Niech je organizuje firma jaka tylko chce, ale niech nie robią tego ludzie z łapanki mówiący do dziesiątek innych, z innymi problemami i marzeniami. Bez indywidualizmu.
Piszę ten artykuł, by po raz kolejny jebnąć w stół, by branża jakkolwiek zjednoczyła się dając ludziom możliwość faktycznego zaistnienia na lata, a nie tylko chwilowego istnienia, gdy można pokazać się na targach, na które pieniądze płyną z głębokich rezerw domowych. Wraca słuchacz i co? I nic. Kończy się czas karencji z ZUS i kończy się marzenie o potędze. A przecież Ci, co wówczas gadali do Ciebie, słowo potęga odmieniali przez wszystkie przypadki. Dasz radę! Jesteś wielki! Ten dzień należy do Ciebie! I co, gdzie masz kasę? Finis coronat opus.