Głową muru nie przebijesz, mawia stare porzekadło. I pewnie jest w tym część prawdy. Ale nigdy nie zrozumiem polityki miejsc związanych ze Spa, która przekłamuje rzeczywistość!!!
Rozumiem doskonale pojęcie konkurencji, ale tylko w wydaniu pt - uczmy się od siebie jak być lepszym, podziwiajmy kreatywność "przeciwnika". To tak zwana zdrowa konkurencja. Niestety rynek polskich Spa daleki jest od jej kanonów. Gdyby taka sama sytuacja pseudo marketingowa miała miejsce USA, natychmiast gro kancelarii adwokackich chciało by zająć się sprawą. W Polsce natomiast nie. Wczesnogierkowska metoda - każdy sobie, nadal znajduje u nas potwierdzenie.
Otóż, jadąc jedną z głównych poznańskich ulic, na kamienicy po lewej stronie bije w oczy ogromna reklama miejskiego Spa. A w niej treść typu - Pierwsze w Poznaniu Baby Spa (to taki rodzaj oferty skierowany do kobiet w ciąży i w okresie poporodowym). I tak kłamliwie próbuje się zdobyć klienta, zaniżając wartość innych Spa w regionie. BZDURA! Ani oni pierwsi, ani jedyni! Pytam się grzecznie - jak kobietę w ciąży można wprowadzać w taki błąd? Wystarczy poczytać tu i ówdzie na temat ofert, a bardzo szybko okaże się, że to brednie. Mało tego. Obiekty zapominają, że klient bywa w różnych miejscach i ma porównanie. Momentalnie wychwyci brak fachowości oraz kłamliwe treści płynące z www.
Ja konkurencję widzę nieco inaczej. Lubię się jej przyglądać, czasem czerpać inspiracje, ale nie do plagiatów. Zdrowy PR to taki, w którym znajdziemy treści prawdziwe, autorskie i umiejętnie wpleciemy je w szyldy, reklamy czy artykuły.
Kochana konkurencjo! Wygrywajmy jakością świadczonych usług, a nie stekiem bzdur, czy informacji jakie obok rzeczywistości nawet nie leżały.
Nie bujam w obłokach i wiem, że rynek jest bezwzględny. Tylko ku pamięci - rynek to żywy człowiek - klient, który ma pewną świadomość! Nie dokarmiajmy go marketingowymi treściami rodem z Monty Pythona. Bądźmy szczery wobec ludzi i samych siebie.
Ufff...