Gdzieś pośród opracowywania kolejnych procedur i założeń powstała idea stworzenia czegoś, co zaoferuje klientom wyciszenie. Nie ważne czy to w ofercie pobytowej, czy day Spa. Idea stworzenia miejsca z charakterem, jakie skupi się w dużej części na duchowej stronie człowieka.
Slow Spa to najnowszy trend jaki spotkać można w kilku tylko miejscach obecnie. Zabiegi ukierunkowane mają być z założenia na fakt, by dać klientowi odpocząć. Novum to wyuczenie go wyciszania siebie poprzez przeróżne techniki takie jak np. kontrola oddechu, podróż do własnego wnętrza i znalezienie w nim spokoju.
Sam pomysł poddała mi w jakiejś części sytuacja gospodarcza z jaką borykamy się wszyscy od kilku miesięcy. Chyba nigdy bardziej niż dziś człowiek potrzebuje przede wszystkim nauczenia się panowania nad własnym ciałem i umysłem. Można by pomyśleć, że większość Spa daje odprężenie. Tak, to fakt, ale na krótko. Slow Spa idzie o krok dalej i poza przebogatą ofertą zabiegów dla ciała i ducha nastawione jest na edukację klienta. By doznania z atmosfery Spa trwały nadal nawet w warunkach szarej codzienności. Slow Spa rozjaśnia podejście do samego siebie i do otoczenia. Pozwala nabrać dystansu. Nic bowiem ważniejszego niż ukształtowana i mądrze "zaprojektowana" psychika w trudnym okresie życia. Pozwoli na znalezienie przysłowiowego światełka w tunelu i wiarę we własne siły. Te, które tak naprawdę drzemią w nas wszystkich i tylko w tych najtrudniejszych momentach trzeba je odpowiednio wyeksponować.
Jak nie trudno się domyślić zabiegi to głównie takie, które dają maksymalny kontakt z klientem poprzez dotyk, prawdziwą atmosferę odprężenia. Nie zabraknie także kosmetyki, by zadbać o ciało oraz nowoczesnych zabiegów z wykorzystaniem najnowszych naturalnych składników i substancji aktywnych. Wszystko to w pięknej scenerii rodem z bajki. Tu każdy klient może poczuć się jak ktoś najważniejszy. I nie dlatego by dawać złudzenia, ale dlatego, że po prostu taka jest prawda.
Dziękuję swojej ukochanej żonie za pomoc i pokazanie pewnej drogi. Za wyrozumiałość gdy jestem i gdy często mnie nie ma. Fizycznie. Bo myśli poza pracą zawsze w wolnej chwili uciekają do Nich - łobuziaków Frania i Stasia, oraz do Niej - żony jakiej chwilami sam sobie zazdroszczę.