25 stycznia 2010

Tworzymy jakość cz. 2

Samemu czy z pomocą firmy consultingowej, inwestować ale nie przeinwestować, analiza strategiczna, reklama i PR. Co z managerem obiektu, jak być odpowiednią osobą na to odpowiedzialne stanowisko. To pytania i czynniki jakie będą miały niebagatelny wpływ na to jak obiekt będzie wyglądał i jakiego klienta przyciągnie. Kluczem na pewno jest specjalizacja wynikająca z filozofii naszego SPA. Im bardziej postawimy na inność i autorskie zabiegi tym bardziej zostawimy konkurencję w tyle.

O tym, że specjalizować obiekt SPA trzeba już pisałem, o filozofii też kilka zdań było. Zatem tylko krótko. PRIORYTETEM jest, przed podjęciem inwestycji, znalezienie własnej ciekawej filozofii obiektu. Tego "czegoś" co wyróżni nas z tłumu i pozwoli otrzepać się z kurzu branżowej nijakości jaka cały czas zalewa rynek. Filozofia bowiem to coś na podstawie czego następnie stworzymy biblię naszego SPA - tzw. manual. Ona to dalej podpowie w co inwestować, kogo zatrudniać, na co zwrócić uwagę a co można sobie mówiąc lekko - odpuścić. Na bazie obranej filozofii MUSIMY wyspecjalizować obiekt, tak by nikomu nie zostawić złudzeń czym my się zajmujemy i jacy naprawdę jesteśmy i dlaczego lepsi.
Firmy consultingowe prześcigają się w ofertach, starając się zabiegać o klienta - inwestora, któremu mówiąc brutalnie wciśnie się to czy tamto za grubą i najczęściej nie polską walutę. Problemem tego podwórka jest fakt, że narzucają (te firmy), pod płaszczem podpowiedzi, rady, dobór kosmetyków, sprzętu, wystrój wnętrz. Ich strony www przepełnione są kontaktami dostawców i wykonawców. Niestety finalnie nie dają możliwości wyboru z całego wachlarza jaki dostępny jest na rynku polskim i zagranicznym. Umowa jest umową i wybierają spośród zaprzyjaźnionych firm. To nie do końca daje możliwość pełnego ukazania charakteru SPA, takiego jakim chcemy by ono było. Zatem czy odradzam takie doradztwo? Nie, ale radzę rozwagę, bo wielu inwestorów wskutek ich działań przeinwestowało za co słono płacą do dziś.
Zatem, jak inwestować by nie przesadzić? Powiedzieć "z głową" to za mało tym bardziej jeśli nie znamy dostatecznie rynku SPA i branży. Wracamy zatem do wspominanej często filozofii - jeśli jasno określi ona co to za obiekt i w jakim kierunku ma iść rozwój to już mniej więcej wiemy co kupić warto a co omijać szerokim łukiem gdyż kłóci się to z początkowymi założeniami.
Mam szczególne podejście do kwestii reklamy. Jako, że płaci się za nią słono to i wydatkować środki trzeba bardzo ostrożnie. SPA to jakość usług i obsługi klienta na najwyższym poziomie. Podobnie musi być z treściami jakie chcemy przekazać w materiale reklamowym bez względu na to jaka ma być jego forma. Naturalnie nie wyobrażam sobie by reklamować SPA na ulotkach rozdawanych w mieście lub roznoszonych do skrzynek pocztowych. Nośnik musi oddawać charakter miejsca jakie chcemy zaprezentować potencjalnemu klientowi. Badania wskazują, że najmniej chętnie odnosimy się do reklamy telewizyjnej. Po prostu przełączamy kanał gdy pojawiają się reklamy. Co ciekawe mimo to jest ona obok reklamy w internecie najbardziej rozwijającą się. Dlaczego? Po prostu ponad 98% gospodarstw domowym ma tv i stąd takie przełożenie. Na pewno nie warto reklamować się w dużych stacjach ogólnopolskich jeśli jesteśmy obiektem bez bazy noclegowej, ale można pomyśleć nad telewizjami regionalnymi, osiedlowymi. Może jest to jakaś droga. Ciekawą opcją jest radio w którym na zasadach barteru możemy ufundować nagrody do SPA pokrywając tym samym koszty reklamy w części zaproszeniami do SPA np. w drodze konkursu antenowego. Warto wtedy w ramach nagrody przekazać vouchery na niskonakładowe zabiegi typu masaż.
Analiza strategiczna. Dotyczy tak samego obiektu, potencjalnych zysków i strat jak i zakupów sprzętu, jaki jak wiadomo tani nie jest. Każdy obiekt powstaje w jakimś otoczeniu. Ma potencjalną grupę odbiorców. Należy bezwzględnie określić jakie szanse mamy na rynku konkurencji, jakie zagrożenia z owego otoczenia wynikają. Co do sprzętu. zawsze doradzam na szkoleniach by raczej korzystać z leasingu. Nie pompujemy wtedy tysięcy własnych środków by z niepokojem patrzeć czy sprzęt się zwraca i zarabia w końcu na siebie. Rata leasingowa jest niewielka, przez co spokojnie możemy próbować  dalsze ewentualne środki inwestować w inne gałęzie naszego SPA. Kupując dajmy na to sprzęt za 100.000 złotych musimy najpierw zadać sobie pytanie kiedy ta inwestycja ma szanse, realne szanse na zwrot. Zakładamy najpierw że w ciągu określonej liczby godzin pracy SPA aparatura będzie pracowała przy obłożeniu 100% (to oczywiście nierealne). Wychodzi nam np. że przy 10 h dziennie 8h nasz sprzęt (bo jakieś przerwy trzeba doliczyć) pracuje z klientem. Ustalamy cenę zabiegu i mnożąc ją przez czas pracy szybko dowiemy się kiedy sprzęt się "zwróci". To oczywiście abstrakcja, ponieważ jak wiadomo dobrze jeśli owe aparat będzie pracował choć jedną trzecią zakładanego na początku czasu. Wtedy też automatycznie wydłuża nam się czas w jakim możemy liczyć na zwrot poniesionych kosztów. Rentowność zaczynamy bowiem liczyć od chwili, gdy odzyskamy pieniążki włożone w zakup. Rozwagi zatem!
Manager SPA musi zadać sobie podstawowe pytanie - co, dlaczego i dla kogo chce zrobić i, co przez to uzyska tak on, jak i obiekt i pozostali pracownicy. Jedno jest niepodważalne - musi mieć możliwość i wszelkie instrumenty do tego by móc w pełni wykonywać swoją pracę. Drogi rozwoju są dwie. 1 - chce się rozwijać dla konkretnego miejsca, by w nim osiągać kolejne szczeble kariery zawodowej, lub, 2- traktuje owe miejsce przejściowo, gdyż w przyszłości chciałby zarządzać obiektem innym, np. większym. Nie może jedna zapomnieć, że nawet traktując przejściowo pracę w miejscu "X" powinien dać z siebie wszystko. Bo nigdy nie wiadomo jakie warunki za tydzień czy rok otrzyma od obecnego inwestora. Potrzebna mu rozwaga, upór, konsekwencja i niebagatelna znajomość branży SPA i rynku, tak regionalnego jak  krajowego i światowego, by móc przewidywać trendy i wdrażać je w swoim miejscu pracy.
SPA i wellness z jakiego SPA się zrodziło to piękna branża. Można w niej zrobić wiele, mając pomysły i obserwując posunięcia konkurencji. A kto tak naprawdę jest naszą konkurencją - oby nikt. Bo wybierając specjalizację i filozofię oryginalnie to inni będą patrzyli nam na plecy w biegu do celu jakim jest zadowolony, wracający klient.