„Jeśli chcesz gdzieś dojść, najlepiej znajdź kogoś, kto już tam doszedł."
Robert Kiyosaki
Robert Kiyosaki

Jednym z największych błędów z jakimi spotykamy się niemal
każdego dnia na rynku HoReCa jest brak pomysłu na siebie, obiekt i tym samym pozyskanie
Klientów. Innym jest fakt, że wielu
nawet nie próbuje zachować tożsamości krajowej, lokalnej. Prościej jest coś
przenieść, skopiować czy odwzorować niż stworzyć, propagować i na tym zarabiać.
Problem polega na tym, że niby każdy to wie, ale nikt (albo niewielu) robi
cokolwiek, by to zmienić. Siada inwestor z managerem i pracownikami i hucznie
stwierdza – nie idzie. Manager ma obcinaną prowizję, pracownicy premie a
wszystko to, bo? Nie przewidział włodarz, że stanie się kolejnym marzącym,
zamiast realizatorem marzeń innych.
W wyniku postawy takiego inwestora, nie tylko on sam, ale
także cała kadra staje się tytułowym biednym ojcem. Każdy biegnie za pieniędzmi
wyznaczając sobie trasę (plany marketingowe i sprzedażowe) i z tego zakładanego
krótkiego biegu, sprintu, robi się półmaraton, maraton a w końcu bieg rzeźnika.
Na mecie czeka „nagroda” – wypowiedzenia i zawieszenie działalności.
Czy jest coś, po co Klient będzie chciał przejechać
kilometry i dostać to w esencji? Zostawić serce by po nie powrócić? W końcu
zaprosić do tego biegu innych, zarazić tym, czym sam został zarażony. Jaki jest
sposób na, parafrazując, epidemię branżową? Pandemię na którą nie ma lekarstwa,
bo... nikt nie chce się z niej leczyć? Jest. Pomysł, idea, inne niż już
wszechobecne.

Absolutnie nie każę tworzyć marek kosmetycznych czy sprzętowych
by się wyróżniać. Nie. Radzę, by ich dobór był bardzo selektywny i rzeczowy a
nie podyktowany tym, który sprzedawco – doradca głośniej krzyczy. Ten choćby
mezzo sopranem piał jak kot w marcu, zrobi to tylko po to by sprzedać. A gdzie
Wasza sprzedaż?
Wracając. Absolutnie każdy ma szansę zostać tytułowym
bogatym ojcem, czytaj mądrym, rozumiejącym mechanizmy na których robi się
biznes a nie za biznesem goni. Stwórz jakość, by inni po nią sięgali. Daj jej
łyżkę, by inni chcieli cały talerz.
Receptą na to jest konsekwentne i świadome budowanie marki.
Od usługi, produktu, po obsługę i komunikację. Stwórz jakość od A do Z, ale buduj
ją na prawdzie. Jeśli z jakiś przyczyn zmuszony jesteś do posiadania tego co
już ktoś posiada, zrób branżowy pimp my ride. To że i ja i sąsiad mamy mercedesa
z 98 roku, nie znaczy że jeździć nim musimy tak samo i że wyglądać on musi
podobnie.
Czy masaż klasyczny musi być klasyczny? Czy kotlet w
restauracji musi być tylko kotletem i w końcu czy przywitanie Gościa musi
wyglądać szablonowo, jak w amerykańskich sieciówkach? Nie.
Pamiętajcie zatem –
sprzedając usługi, tak na prawdę sprzedajecie obsługę! Zatem marsz żwawym
tempem po nowości, nawet jeśli mają one pierwowzór w znanych standardach.
Nie inspiruj się doradztwem odtwórczym. Omijaj tych co kopie
kruszą na niczym zamiast walczyć o Twoją indywidualność. Ale bacznie i
skrupulatnie podążaj drogą, która jest już wydeptana, lecz znów nie markami! Tą
która jest ścieżką do autorskości i innowacji dla Ciebie i Twoich Klientów. „Mocne
marki” mają wszyscy doradcy... Tyle że tylko 15% z nich przekłada się na Twoje
zyski. A przecież biznes jest biznes. Zamień wielkości tych procentów na swoje
złotówki i zadowolenie Klientów. Zyskasz nie tylko tantiemy, ale przede
wszystkim poparcie tych słów i zbudujesz markę na czymś co nie skrzywione
sprzedażą, da Ci nową jakość.
Jeśli bogaty ojciec, idąc tropem Roberta, to osoba myśląca,
przewidująca i przedsiębiorcza. Ta, która wskoczyła dzięki myśleniu na wyższy
krąg, bo miała pomysł, to znaczy, że warto mieć pomysł. Jeśli jesteś rynkowym
biednym ojcem, czyli biegniesz w wyścigu szczurów, nijaki na mapie branżowej
jakości masz dwa wyjścia – biec jak Ci kazali „znawcy” w kółko i tracić siły,
pieniądze, lub poszerzyć horyzonty w oparciu o sprawdzone autorskie rozwiązania
własne lub godnych doradców. Którą drogę wybierzesz?